02.12.2020
Suwalszczyzna
Zadziwiająco dobrze z pandemią radzi sobie rynek pracy na Suwalszczyźnie. Na koniec listopada, kiedy zwykle bezrobocie wzrasta, Powiatowy Urząd Pracy w Suwałkach zanotował nieco ponad dwa tysiące trzystu bezrobotnych. Rok temu, kiedy w Polsce o pandemii nikt jeszcze nie słyszał, bezrobotnych było niespełna tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt. W czasie, kiedy kryzys dotknął wiele branż, różnica niespełna czterystu bezrobotnych pozytywnie zaskakuje. – Widzimy, że lockdown nie ma znacznego wpływu na nasz rynek pracy – ocenia Kamil Czarniawski, dyrektor PUPu.
Dyrektor jest po rozmowie z samorządowcami. Jak mówi, zarówno prezydent jak i starosta podzielają optymizm wynikający ze statystyk. – Sytuację przechodzimy suchą stopą – mówi Kamil Czarniawski.
Zdaniem dyrektora na obecnej sytuacji rynku pracy zaważyła pomoc rządowa i poprzednie lata, kiedy na Suwalszczyźnie było trudno o pracowników. Przedsiębiorcom, którzy wcześniej zabiegali o kadrę, ciężko teraz zdecydować się na zwolnienia.
Co ciekawe, mimo pandemicznego lockdownu, na Suwalszczyźnie są branże, gdzie nadal trudno o pracowników i to oni dyktują warunki. Tak jest między innymi w szeroko rozumianej budowlance. Zdaniem Kamila Czarniawskiego trudno powiedzieć, czy nadal mamy rynek pracownika, czy już pracodawcy.
Autor: AP