29.11.2017
Temat kosztów i efektów obchodów Roku Czarnej Hańczy podnieśli w środę (29.11) na sesji miejscy radni z Suwałk. Chodzi o wydarzenia z zeszłego roku, kiedy to w mieście obchodzono Rok Czarnej Hańczy. Z tej okazji był między innymi happening, imprezy i wydarzenia edukacyjne. W środę Jacek Juszkiewicz, radny Prawa i Sprawiedliwości w imieniu mieszkańców pytał ile to kosztowało i jaki dało efekt. – Co to wniosło? Były jakieś pląsy nad rzeką, puszczanie łódeczek. Mieszkańcy chcą wiedzieć, czy ten projekt nie był puszczeniem pieniędzy z nurtem Czarnej Hańczy – mówił radny PiS.
W odpowiedzi głos zabrał przewodniczący komitetu organizacyjnego Roku Czarnej Hańczy – Wojciech Pająk, radny z Klubu „Łączą nas Suwałki”. – Kiedy słyszę, że rok Czarnej Hańczy sprowadza się do pląsów, obraża się świat kultury i wszystkich zaangażowanych – mówił. Jako efekt obchodów mówił o szeregu wydarzeń, tysiącach uczestników i wygranej w ogólnopolskim plebiscycie na Rzekę Roku 2016.
Radny podał też koszt obchodów – 100 tysięcy złotych. Jak powiedział, tyle kosztowała dwudniowa, zeszłoroczna, zimowa impreza – Stacja Suwałki.
Odpowiedź Wojciecha Pająka zdziwiła Jacka Juszkiewicza. Radny był zaskoczony, że pytanie o koszty i efekt jest obrażaniem kogokolwiek.