Słuchaj nas online SUWAŁKI | EŁK

Radni o budżecie Suwałk

13.12.2019

Suwałki

Decyzję w sprawie przyszłorocznego budżetu miasta podejmą na najbliższej sesji suwalscy radni.

Plan zakłada prawie 486 milionów złotych dochodów, 496 milionów wydatków i 10 milionowy deficyt. Różnice między dochodami, a wydatkami samorząd zamierza pokryć środkami z kredytu bankowego. Planowany dług miasta na koniec przyszłego roku ma wynieść prawie 226 milionów złotych. Najwięcej, bo prawie 148 milionów złotych, jak co roku, miasto wyda na oświatę i wychowanie, co stanowi 34 procent wydatków. Największe inwestycje to: modernizacja energetyczna przedszkoli za 10 milionów złotych, dalsza budowa tak zwanej wschodniej obwodnicy miasta za 8 milionów złotych, czy poprawa jakości transportu publicznego za 7,5 miliona złotych. Projekt uchwały w tej sprawie Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk przedstawił w połowie listopada. Radni mieli czas, aby się z nim zapoznać i teraz przystąpią do głosowania. Wiadomo, że klub Łączą nas Suwałki na czele z Wojciechem Pająkiem poprze plan, chociaż, jak mówi przewodniczący ugrupowania, budżet nie wygląda, jak gwiazdka na świątecznej choince. Jak tłumaczy, wszystko przez spadek dochodu z podatków i wzrost kosztów pracy.

W ocenie Jacka Juszkiewicza, przewodniczącego opozycyjnego Klubu Prawo i Sprawiedliwość, nie na miejscu jest szukanie powodów stanu budżetu po stronie rządu, bo rząd zapowiadał swoje działania, a autorem projektu jest prezydent Suwałk. Zdaniem szefa klubu PiS kasa miasta jest pusta przez skumulowanie inwestycji w niektórych dziedzinach, podczas gdy inne sfery są niedoszacowane. – W sporcie potrzeby są zapewnione na 50 lat, a w innych kwestiach widzimy zaniedbania – mówił. Jacek Juszkiewicz prognozuje, że w kolejnych latach samorząd będzie musiał zaciskać pasa.

Natomiast Jacek Niedźwiedzki z Platformy Obywatelskiej zwraca uwagę, że najważniejsze wydatki i tak trafią do mieszkańców. W tym miejscu wymienia oświatę, pomoc społeczną oraz bony żłobkowe. – Może budżet nie jest proinwestycyjny, ale pieniądze i tak idą do ludzi – mówi.

Autor: AP