Słuchaj nas online SUWAŁKI | EŁK

Wyrok za tydzień

17.05.2018

Za tydzień poznamy wyrok w trzecim już procesie aktywistów Komitetu Obrony Demokracji, obwinionych o zakłócenie porządku na wystawie z udziałem Anny Marii Anders w Suwałkach. W czwartek (17.05) sędzia Tomasz Szeligowski wysłuchał obszernych mów końcowych. Zdarzenie, którego dotyczy proces, miało miejsce w marcu 2016 roku, kiedy to w miejscowym Archiwum Państwowym przemawiała Anna Maria Anders, córka generała i kandydatka w wyborach uzupełniających do Senatu. Kilka osób ze znaczkami Komitetu Obrony Demokracji zarzuciło organizatorom, że prowadzą kampanię wyborczą za publiczne pieniądze. Dzień otwarcia wystawy był bowiem ostatnim dniem kampanii przed wyborami. Po zdarzeniu policja zarzuciła pięciu osobom zakłócanie porządku.

W czwartek (17.05) oskarżyciel Jarosław Golubek z Komendy Miejskiej Policji, podobnie jak poprzednio, w swojej mowie końcowej podkreślał, że sprawa sprowadza się wyłącznie do zakłócenia porządku, a każdy powinien być równy wobec prawa.

Natomiast obrona utrzymuje, że obwinieni nie złamali prawa, tylko stanęli w jego obronie, mieli do tego prawo, a proces ma charakter polityczny. Tłumaczyli, że świadczy o tym chociażby fakt, że to trzeci już proces w tej sprawie o wykroczenie. Mecenas Jakub Wende zaznaczał, że po raz trzeci broni ludzi niewinnych.

Natomiast mecenas Paweł Przełomski prosił sędziego, aby wydał wyrok zgodny ze swoim sumieniem.

Przypomnijmy, że obwinieni byli już dwukrotnie uniewinniani, ale po odwołaniach policji sąd uchylał wyroki i kierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Na początku na ławie obwinionych zasiadało pięć osób. Jednak po ostatnim odwołaniu sąd utrzymał uniewinniające wyroki w stosunku do dwóch osób. Sprawa jest szeroko komentowana w całym kraju. Niektórzy sugerują, że sędziego Dominika Czeszkiewicza spotykają teraz represje, bo wcześniej uniewinnił aktywistów KODu. Chodzi o to, że wobec niego toczy się postępowanie dyscyplinarne w innej sprawie. Takie sugestie pojawiały się również w czwartek (17.05). Obwiniony Marcin Wojciech Skubiszewski mówił nawet, że woli być na swoim miejscu, bo grozi mu maksymalnie rok więzienia, niż na miejscu sędziego Tomasza Szeligowskiego, który teraz ma ogłosić wyrok.